Pierwsza wojna światowa, odzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918 roku, oraz działania wojenne 1920 roku, miały dla społeczeństwa północno-wschodniej Polski (a więc i również dla mieszkańców Ciechanowca) zupełnie inny wymiar niż dla mieszkańców innych regionów kraju.
Już kilka lat wcześniej, za sprawą Michała hrabiego Starzeńskiego, rozpoczął w pałacu w Ciechanowcu–Nowodworach działalność teatr amatorski. Jak się można domyślać prowadzone tutaj próby teatralne były li tylko przykrywką do pro- fesjonalnej działalności konspiracyjnej. Gdy w listopadzie 1918 roku stała się Polska, owi aktorzy bronili ofiarnie odrodzonej Rzeczypospolitej przed sowie- cką inwazją, stawiając bohaterski opór w trzydniowej bitwie pod Ciechanowcem (1–3 sierpnia 1920 roku) i ginąc w czasie walk pod Radzyminem czy Ossowem. Powróćmy jednak do pierwszych miesięcy I wojny światowej. Latem 1915 roku Ciechanowiec znalazł się na zapleczu walczących wojsk rosyjskich, tak więc władze carskie zdążyły przeprowadzić na tym terenie planowaną ewakuację mieszkańców oraz ich mienia. W miasteczku zdemontowano i wywieziono na wschód większość fabryk (wraz z ich właścicielami), to czego nie zdążono wywieźć, ze względów strategicznych burzono i palono. Tuż przed nadejściem wojsk niemieckich, przez cały tydzień oddziały kozaków paliły budynki mieszkalne i fabryczne. Z okolicznych wiosek zabrano całe zapasy ziarna oraz wszystkie zwierzęta hodowlane, których właściciele nie zdołali w porę ukryć w okolicznych lasach. Miary nieszczęścia miasteczka oraz okolicznych wsi dopełniły straty spowodowane przez bezpośrednie działania wojenne na tym terenie, choć trzeba uczciwie powiedzieć, że były one daleko mniejsze niż te, które spowodowała realizacja polityki ewakuacyjnej wojskowych władz rosyjskich. W rezultacie zniszczeniu uległo około 48% zabudowy miasta, w tej liczbie większość zakładów włókienniczych, z których słynął Ciechanowiec na przełomie XIX i XX w. oraz cenny zabytek ojczystej historii - tzw. zameczek - odwieczna siedziba właścicieli lewobrzeżnej części naszego miasta. Cudem ocalał kościół Świętej Trójcy oraz podpalony przez Rosjan budynek plebanii. Najboleśniejsze jednak były straty ludzkie. Już wówczas ludność miasta spadła blisko o połowę, zaś nieodłącznie związane z wojną zjawiska: głód, szalejące epidemie oraz brak lekarstw i fachowej opieki lekarskiej, powodowały dalsze spustoszenie wśród ludności miasta i okolic, zbierając szczególnie obfite żniwo wśród dzieci oraz ludzi starszych.
Trzyletni okres okupacji niemieckiej przyniósł miastu nowe zniszczenia. Celowa dewastacja miasta przez okupanta, rygorystyczne egzekwowanie nakładanych na ludność kontrybucji, liczne rekwizycje mienia prywatnego doprowadziły ludność do katastrofy ekonomicznej. Nie lepiej było na wsi - chłopi pozbawieni zwierząt pociągowych, ziarna siewnego, działając w warunkach wydrenowania wsi z młodych ludzi (wcielanych siłą do wojsk zaborczych lub kierowanych do pracy przy budowie i rozbudowie fortyfikacji), musieli realizować coraz wyższe kontyngenty żywnościowe. Pomimo katastrofy ekonomicznej ludność polska nic załamywała się. Mając nadzieję, że ta właśnie wojna, jest tą, o którą modliły się do Boga całe pokolenia Polaków, wierząc w upadek wszystkich zaborców i odrodzenie Ojczyzny. Mieszkańcy Ciechanowca i okolic w wielkim trudzie budowali zręby niepodległości. Każde ustępstwo okupanta było w pełni wykorzystywane - już w końcu 1915 r. powstały: polski magistrat miasta z Eligiuszem Zalewskim na czele, odradzały się polskie szkoły, podjęły swoją działalność instytucje wyższej użyteczności publicznej: Ciechanowieckie Towarzystwo Pożyczkowo-Oszczędnościowe i Ciechanowiecka Spółka Spożywcza. W majątkach ziemskich zaś rodziły się plany zbrojnego wystąpienia przeciwko okupantom "gdy przyjdzie na to czas i pora". Rok 1918, gdy wymarzona wolność i niepodległość zaczęły stawać się faktami, nie przeszedł obojętnie dla ludności naszego regionu. Do odradzającego się wojska polskiego tłumnie ruszyli młodzi ludzie, zaś w majątku hr. Starzeńskiego – Nowodworach zaczęto formować grupę kawalerii, która następnie weszła w skład słynnego 10 pułku ułanów litewskich. Miało to miejsce właśnie tutaj – w majątku Nowodwory, a nie w Białymstoku – jak chcą tego niektórzy badacze. Mieszkańcy naszego miasta oddawali na rzecz odradzającego się państwa resztki posiadanych pieniędzy, pamiątki rodzinne, biżuterię. We wszystkich tych działaniach obecny też był Kościół, który swym majestatem wspierał patriotyczne dążenia Polaków.
Po niespełna 1,5 rocznym okresie odbudowy ze zniszczeń wojennych, przez nasz region przetoczyły się działania wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku. W dniach 1–3 sierpnia 1920 roku miały miejsce (zwycięskie dla polskiej armii), walki odwrotowe pod Ciechanowcem, które spowodowały kolejne, bardzo bolesne straty wśród ludności oraz dalszą dewastację zabudowy wiejskiej. Okoliczne wsie z trudem dźwigające się ze zniszczeń wojennych zostały w bezprzykładny sposób ograbione przez bolszewików. Dość powiedzieć, że w wielu wsiach wykonanie jesiennych prac polowych stało się zupełnie niemożliwe wskutek zagrabienia wszystkich koni przez najeźdźców. Paradoksalnie – fakt ten spowodował początek mechanizacji rolnictwa w naszym regionie, zaś założona przez okolicznych ziemian Wysokomazo-wiecka Spółka Właścicieli Pługów Motorowych była jedną z pierwszych w naszym kraju. Tak więc wolność i niepodległość w naszym regionie wykuwana była powoli i z mozołem, za ogromną daninę krwi i potu. Przychodziła ona do naszego miasta na raty, lecz nikt nie wątpił, że musi ona zawitać na stałe. W roku 1920, gdy wszyscy mężczyźni zdolni do noszenia broni z Ciechanowca i okolic służyli już w wojsku, do oddziałów ochotniczych pomaszerowali uczniowie gimnazjów i studenci, aby bronić zagrożonej niepodległości Państwa Polskiego. Nikogo więc nie dziwi, że rocznica 11 listopada była i jest obchodzona w naszym mieście tak uroczyście. Jest to moment zadumy nad ogromnym wkładem naszych pradziadków, dziadków i ojców w urzeczywistnianie niepodległości Polski, a zarazem przejaw dumy z tego, że nikt im tej niepodległości nie ofiarował, że sami ją dla siebie i swoich następców wywalczyli.
| Norbert Dariusz Tomaszewski |
|