Ksiądz Wincenty Marczuk (1916-2001) wieloletni proboszcz ciechanowiecki, Honorowy Obywatel Ciechanowca, w czasie II wojny światowej brał czynny udział w Powstaniu Warszawskim. Był kapelanem zgrupowania "Żyrafa".
Barykada między blokami przy ul. Krasińskiego 20 i 29. Od lewej łączniczka Ewa Ponińska Ewa, ks. kapelan Wincenty Marczuk, oraz strz. Mieczysław Kowalski Mietek. Źródło: MPW, Autor zdjęcia nieznany. |
Ksiądz Wincenty Marczuk urodził się 10 kwietnia 1916 roku we wsi Kisielew (noszącej dziś nazwę Platerów), leżącej niedaleko Drohiczyna. We wrześniu 1931 roku wstąpił do Małego Seminarium Diecezji Pińskiej w Drohiczynie nad Bugiem, po czym kontynuował naukę w Wyższym Seminarium Duchownym w Pińsku, którego nie ukończył z powodu wybuchu II wojny światowej. W czasie okupacji, w warunkach konspiracyjnych, kontynuował przerwane studia teologiczne, w Seminarium Księży Pallotynów w Ołtarzewie koło Warszawy. Naukę ukończył 17 maja 1942 roku, przyjmując święcenia kapłańskie. Następnie podjął studia polonistyczne na tajnym Uniwersytecie Warszawskim, równolegle pełniąc rolę kapelana u Sióstr Misjonarek i Sióstr Urszulanek w Warszawie. Zgłosił się również ochotniczo do służby wojskowej, jako kapelan żołnierzy Armii Krajowej. 1 sierpnia 1944 roku ksiądz Wincenty Marczuk ps. Homo, rozpoczął służbę jako kapelan zgrupowania "Żyrafa" II Obwodu "Żywiciel" (Żoliborz) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej. W czasie 63 dni Powstania Warszawskiego walczył w okolicach klasztoru Sióstr Zmartwychwstanek, nazywanym z powodu twardego oporu stawianego Niemcom – Twierdzą Zmartwychwstanek. Po upadku Powstania Warszawskiego, wraz z żołnierzami ze swojego zdziesiątkowanego oddziału, trafił najpierw do Obozu Przejściowego w Pruszkowie, skąd wywieziony został najpierw do obozu XI A Altengrabow w Niemczech, a potem do obozu X B Sandbostel. Po wyzwoleniu obozu przez wojska alianckie w 1946 roku, wrócił do Polski i w 1947 roku ukończył studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Przez rok wykładał literaturę polską u OO. Marianów na Bielanach w Warszawie, a w roku 1949 po raz pierwszy trafił do Ciechanowca: jako nauczyciel religii w szkole podstawowej i wikariusz Parafii pw. Trójcy Przenajświętszej. W latach 1957-1966 był proboszczem w Osmoli i w Miłkowicach, oraz w Wyższym Seminarium Duchownym w Drohiczynie prowadził zajęcia z homiletyki i konwersatorium z literatury polskiej. Do Ciechanowca powrócił w 1966 roku, najpierw na stanowisko administratora, a potem proboszcza Parafii pw. Trójcy Przenajświętszej, które piastował do 1988 roku. Dopiero po śmierci księdza Wincentego Marczuka okazało się, że był on również poetą. W 2002 roku, dzięki staraniom Muzeum Rolnictwa im. Ks. K. Kluka i Towarzystwa Przyjaciół Ciechanowca, ukazał się tomik jego wierszy noszący tytuł "Serca telegramy". Jeden z takich "telegramów" jest Jego wspomnieniem z dni, które możemy teraz oglądać na stronie "KolorHistorii" Mikołaja Kaczmarka, kolorującego archiwalne zdjęcia z Powstania Warszawskiego. Wykorzystane zdjęcie pochodzi z artykułu Jakuba Stolarczyka onet.pl Echa przeszłości
Kiedy potrąci ktoś serdeczną strunę, Napiętą zawsze, jak łuku cięciwa, Widzę przed sobą ową krwawą łunę, Staje przede mną Walcząca i Żywa Warszawa.
Każda poranna czy wieczorna zorza, Każdy głos dzwonu, gdy snu przyjdzie pora, Śpiewa mi zawsze nasz Marsz Żoliborza, Powtarza smutny nasz Powstańczy Chorał, Z dymem pożarów.
Z dymem pożarów i z kurzem krwi bratniej, Poszło do nieba tyle ludzkich wzdychań, Poszedł nadziei mej promyk ostatni, Została wiara pokorna i cicha, I wiązka wspomnień.
I te wspomnienia są karmą mej duszy, Chlebem powszednim i codzienna strawą, Tych wspomnień nigdy już nic nie zagłuszy, One związane są z Polską - z walczącą Warszawą.
Niemcy, październik 1944.
|